3. Historia mody
3.17. Mały przegląd obuwia męskiego
Bernhard Roetzel w swojej książce „Gentleman. Moda, która nie przemija” napisał, że: „Lepiej wystąpić na bosaka lub tylko w skarpetkach, tłumacząc się religijnymi powodami lub kradzieżą bagażu, niż – występując w nieodpowiednim obuwiu – stracić twarz”. Choć niektórym stwierdzenie to wydać się może nieco zbyt radykalne, trudno się z nim nie zgodzić. Buty są przecież wizytówką człowieka…
O damskich kolekcjach obuwia krążą legendy. Victoria Beckham posiada podobno 8 tysięcy par, wśród których znajdują się między innymi wszystkie dostępne kolory klasycznych szpilek od legendarnego Christiana Louboutin’a. Garderoba pisarki Danielle Steel pomieściła blisko 6 tysięcy różnych obuwniczych modeli o łącznej wartości 10 milionów dolarów. W Polsce najbogatszą kolekcją butów pochwalić się może z kolei dziennikarka Monika Olejnik, która zgromadziła już około 500, czasem niesłychanie ekstrawaganckich, par.
O panach obsesyjnie kupujących coraz to oryginalniejsze modele butów słyszy się zdecydowanie rzadziej. Nie ma się jednak czemu dziwić – męskie obuwie rzadko ulega ulotnym, modowym trendom i zazwyczaj trwa przy ponadczasowej klasyce. Kolekcja składająca się z kilku par powinna wystarczyć w zupełności. Zdaniem wielokrotnie cytowanego już na łamach Dressschool, eksperta w dziedzinie męskiej elegancji – Bernharda Roetzela, podstawą owej kolekcji powinny być klasyczne, czarne półbuty pozbawione ozdób, najlepiej z otwartą i zamkniętą przyszwą, brązowe półbuty z dekoracyjnymi dziurkami oraz czarne lub brązowe mokasyny. Warto pamiętać tylko o zdublowaniu poszczególnych modeli – po dniu noszenia buty potrzebują bowiem przynajmniej doby odpoczynku.
Według opinii Bernharda Roetzela porządne, skórzane obuwie potrafi odciągnąć uwagę od wszelkich stylizacyjnych niedoskonałości. Bez wątpienia warto więc przeznaczyć znaczącą część swojego odzieżowego budżetu na dobrej jakości buty, które odpowiednio pielęgnowane, mogą służyć latami.
Każdy pan marzący o posiadaniu idealnej obuwniczej kolekcji, powinien poznać nieco bliżej najpopularniejsze modele butów oraz ich przeznaczenie. Zapraszamy więc do lektury stworzonego przez nas „Małego przeglądu obuwia męskiego” .
Ze względu na rodzaj przyszwy, czyli tej części buta, która okrywa palce i podbicie, męskie obuwie sznurowane dzieli się na dwie główne kategorie – close lacing i open lacing.
CLOSE LACING , CZYLI BUTY Z ZAMKNIĘTĄ PRZYSZWĄ
W męskim obuwiu z zamkniętą przyszwą dwie boczne części z dziurkami na sznurowadła wszyte są pod spód zewnętrznej części buta. Dzięki tej właśnie konstrukcji, każda z owych części schodzi się idealnie pod językiem wykonanym z osobnego kawałka skóry.
Powszechnie obuwie typu close lacing, w Stanach Zjednoczonych często określane także mianem Balmorals (w skrócie Bals), uważane jest za najbardziej oficjalne.
Najpopularniejszymi modelami butów z zamknięta przyszwą są tak zwane Oxfordy i Broguesy.
Oxford – to wywodzący się jeszcze z XVIII wieku, najelegantszy model obuwia męskiego. Na ogół jest zupełnie gładki, czasem jednak posiada nakładany podnosek . W wersji czarnej idealnie nadaje się na wytworne przyjęcia, wesela i inne, wyjątkowe okazje. Świetnie sprawdza się również w codziennym stroju biznesowym, występując w duecie z ciemnym garniturem. Brązowe Oxfordy nosi się z kolei do garniturów uszytych z tweedu oraz sportowych marynarek.
Brogues – to model, który zyskał popularność już w XIX wieku i wywodzi się z tradycyjnego obuwia szkockiego. Jego nazwa pochodzi od słowa brog, oznaczającego w języku galijskim buta. Model ten, ze względu na zaokrąglony, wzmocniony czubek oraz rustykalne, dziurkowane zdobienia jest zdecydowanie mniej oficjalny, niż elegancki Oxford. Buty typu Brogues najlepiej komponują się z miękkimi materiałami – świetnie pasują więc do tweedu, flaneli i tkanin bawełnianych.
OPEN LACING , CZYLI BUTY Z OTWARTĄ PRZYSZWĄ
W męskim obuwiu z otwartą przyszwą, boki buta naszyte są na wierzch jego przedniej części. Przyszwa rozciąga się więc w tył buta, tworząc język.
Derbys – to najpopularniejszy model buta z otwartą przyszwą. W Stanach Zjednoczonych występuje pod nazwą Bluchers, zaczerpniętą od nazwiska feldmarszałka von Blüchera – dowódcy armii pruskiej w bitwie pod Waterloo, a zarazem propagatora mody na obuwie tego typu. Często można się spotkać z opinią, że czarne Derbys to buty dla „wierzących w elegancję pełną prostoty”, będące najwłaściwszym wyborem dla osób, które z powodów służbowych nie są zobowiązane do noszenia oficjalnych Oxfordów.
Model ten dostępny jest w kilku różnych wersjach – z gładkim czubkiem, idealnie pasującym do strojów służbowych lub ze szwem wzmacniającym czubek, właściwym do stylizacji weekendowych. Kiedy szew biegnie wzdłuż buta aż do obcasa – mamy do czynienia z tak zwanymi Derbys z „długimi skrzydłami”.
Derbys w odcieniu Cognac cieszą się z kolei wielką popularnością wśród nieco ekstrawaganckich Włochów.
BUTY ZE SPRZĄCZKAMI – swoją angielską nazwę, czyli monk straps (mnisie paski) zawdzięczają posiadaniu sprzączek, niektórym kojarzących się z tymi, występującymi w sandałach mnichów. Często spotkać się można także z teorią, nakazującą szukać źródeł monk straps w obuwiu noszonym przez muszkieterów. Ten model budzi liczne kontrowersje – zwolennicy monk straps cenią je za praktyczne i wygodne zapięcie, dzięki któremu but ściśle dopasowuje się do stopy, zdaniem przeciwników klamry są pretensjonalne i zupełnie niepotrzebne. Na ogół monk straps klasyfikowane są jako buty, znajdujące się pomiędzy oficjalnymi, sznurowanymi półbutami, a wsuwanymi mokasynami. Najlepiej prezentują się w wersji z długimi noskami i mosiężnymi klamrami. Monk straps nosi się ze spodniami o wąskim kroju i długości, sprawiającej, że nogawka ledwie muska wierzch buta, co pozwala na odpowiednią ekspozycję detali.
OBUWIE WSUWANE
MOKASYNY – zgodnie z najprostszą definicją, są butami, które z łatwością wsuwa się na nogi. W obuwiu tego typu, nazywanym czasem „językiem Indian”, stopa otulona jest ze wszystkich stron tym samym kawałkiem skóry, wymagającym przeszycia dosłownie w dwóch miejscach. Mokasyny swoją spektakularną karierę rozpoczęły w Stanach Zjednoczonych, w latach 30. XX wieku. Początkowo jednak zmagały się z krytyką wystosowaną przez zwolenników tradycyjnych, sznurowanych półbutów, twierdzących, że człowiek w mokasynach wygląda, jakby przez nieuwagę wyszedł z domu w kapciach.
Współcześnie w ofercie salonów obuwniczych znajduje się wiele różnych, mniej lub bardziej dekoracyjnych, modeli mokasynów. Buty tego typu nosi się w okresie letnim, bez skarpet, w zestawie z weekendowymi i nieformalnymi strojami
Oczywiście na półkach salonów obuwniczych znaleźć można jeszcze wiele modeli męskich butów, łączących poszczególne cechy modeli wymienionych powyżej. Nie trafiły one jednak do naszego przeglądu, ponieważ nawet najbardziej ekskluzywne marki podchodzą do terminologii z dużą dowolnością.
Na zakończenie naszego przeglądu warto nieco dokładniej przyjrzeć się jeszcze jednej kwestii, a mianowicie – doborowi koloru butów do danej okazji. Sztywne zasady dress code’u stanowią „no brown in the city” i „no brown after six”co przez lata oznaczało, że brązowe obuwie można było nosić w sytuacjach nieformalnych, weekendowych i tylko jako obuwie dzienne. Włosi jednak dawno odeszli od tych zasad produkując przepiękne brązowe buty w najelegantszych modelach z zamkniętą przyszwą i nosząc je do formalnych, granatowych garniturów.
Ciągle jednak bezpieczniej będzie dobrać buty do garnituru według poniższych zasad:
Zasada 1.
Do fraka, smokingu i eleganckich garniturów biznesowych zakładamy wyłącznie czarne, skórzane obuwie z zamkniętą przyszwą, przy czym na wieczór najelegantsze bądą lakierki.
Zasada 2.
Do strojów casualowych i typowo weekendowych nosimy buty brązowe z otwartą przyszwą. Występujące na ogół tylko w odcieniach brązu, obuwie zamszowe najlepiej sprawdza się w niezobowiązujących zestawach z niebieskimi dżinsami oraz sportowymi marynarkami. Na obuwnicze kolorystyczne ekstrawagancje pozwolić sobie można wyłącznie w sytuacjach nieformalnych.
By „idealna kolekcja obuwia” mogła w pełni wywiązywać się z roli jednego z fundamentów profesjonalnego, eleganckiego wizerunku, potrzebuje odpowiedniego towarzystwa. I nie chodzi tu tylko o ubrania, ale także o…skarpetki. Zapraszamy więc wszystkich, którzy chcieliby poznać przepis na „perfekcyjnie skompletowaną szufladę ze skarpetkami” do lektury naszego kolejnego wpisu.